Bardzo szybko poszlam spac, bez problemu przespalam noc, wstalam rowniez bez problemu i wlasciwie wydawalo mi sie ze problem zmiany czasu mnie nie dotyczy. O tym jak bardzo sie mylilam pozniej...
Spimy w hotelu Travel lodge w centrum Sydney, obok Hyde Parku, wiec miejsce super. O 9 wyszlimy na sniadanko na pobliski dworzec, spojrzec jak wyglada przecietyn poczatek dnia australijczyka. Dworzec oczywiscie to nei Centralny:-) chociaz jeden z panow po odwiedzeniu toaletu powiedzial ze troche podobny;-) Potem dlugi spacer w strone opery. Politechnika Sydney, Kompleks Darling Harbour; Centrum Targowo Konferencyjne, Akwarium, Dzielnica The Rocks - zabudowa na skalach, Harbour Bridge i Opera. Hm.. szczerze mowiec to mysllam ze ona jest biala.. a w rzeczywistosci taka bezowa, kremowa.
Po poludniu pojechalam z Jezem na lotnisko odebrac druga grupe ludzi, ktorzy pierwsza czesc wyjazdu spedzili na Fidżi, Samoa.
Wiec jestesmy juz wszyscy. Lacznie 12 osob. Grupa nawet fajna, srednia wieku mysle ze kolo 45 lat, my oczywiscie najmlodsi.
Wieczorem kolacja we wloskiej (;-)) knajpie w zatoce