Zawsze zastanawialam sie nad tym ze wszyscy maja jakies przygody juz na Okeciu a ja nigdy, tiaa.. musial byc pierwszy raz. Przypomne. Lece do Jeza do Sydney wiozac mu 5 osob na wycieczke. Zaczelo sie od tegi ze na Okeciu nie dostalismy boardingow na Singapur i Sydney. Hm.. w sumie luzik , cale 1,5 h na zalatwianie mam, wice na pewno zdaze. Bagaze nadane na szcescie wprost do Sydney. Po odprawie czekalismy grzecznie a tu pierwsza informacja o opoznieniu samolotu, o jakies 15 minut ze wzgledu na warunki w Ams. Samolot mial wyleciec o 7.35.. o 7.55 wpuszczono nas do środka, jakies pol godziny pozniej wystartowalismy. No to teraz tylko liczylam na cud.
Wyladowalismy gdzies kolo 10.40, 11.15 odlatywal samolot do Singapuru. Na szczescie czekala na nas pani ktora nadala dalej ze jestesmy i kazala biec do Gatu G08, no to ruszylismy, tylko to byl najdalej polozony gate ha ha Na szczescie poczekali na nas. Szybka odprawa, check in, oczywiscie nie dostalismy boardingow na Sydney bo juz bylo za pozno. Punkt 11.15 wpadlismy na poklad, a zaloga przez mikrofon powiadomila ze przeprasza za opoznienie ale czekali na pasazerow polskich linii lotniczych:-) No co prawda to prawda:-)