Geoblog.pl    Gelus    Podróże    Gelus i Jeż na Florydzie i płd wsch USA    Baw mnie:-)
Zwiń mapę
2010
02
wrz

Baw mnie:-)

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Orlando
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9961 km
 
Dzisiaj zaczęliśmy od Hollywood Studios. Cały park zrobiony w stylu starej amerykańskiej kinematografii. Najpierw to co już znaliśmy czyli Roller Coaster Aerosmith i Tower of Terror . Ja na roller coaster nie poszłam bo jakoś nie przepadam za tym jak żołądek przewraca mi się na drugą stronę. Odprowadziłam Jeża i poczekałam przy wyjściu. Wyszedł oczywiście zachwycony. Do drugiej atrakcji poszliśmy już razem.. Stary hotel o mrocznej historii… pewna grupa ludzi wsiadła do windy… była burza i w windzie nastąpiło spięcie… nikt ich więcej nie zobaczył… Welcom to twilight Zone….czyli jednym zdaniem: wsiadamy do windy i spadamy to jest to co Gelusy lubią najbardziej. Wjeżdżamy na rózne piętra i winda spada, trochę wyżej, trochę niżej i w dół. Na ostatnim piętrze otwierają się drzwi i widać dokładnie na jakiej wysokości jesteśmy i w dół no czad
No to skoro czad to jeszcze raz. Tak, dobrze czytacie, jeszcze raz poszliśmy W ogóle podczas rożnych tego typu atrakcji parokrotnie powtarzaliśmy sobie że my nie jesteśmy normalni bo czy to jest normalne że człowiek wie co go czeka, boi się strasznie a i tak idzie żeby poczuć adrenalinę. Coś jak skok na bungy.
A potem kolejno:
1. Voyage of a Littre Mermaid – czyli 17 minutowe show o Małej Syrence z lalkami, efektami wizualnymi i aktorami. Takie ładne.
2. The Magic of Disney Animation – pokaz o tym ja się tworzy postaci animowane. Nudnawe.
Przerwa na mały lunch i dalej:
3. The Graet Movie ride. Bardzo sympatyczna przejażdżka wagonikami po historii kina
4. Studio Backlot Tour – najpierw pokaz pirotechniczny pokazujący jakie techniki były użyte przy filmie Pearl Harbour, strzały w wodę, wybuchy w wodzie itp. A potem przejażdżka po terenie gdzie pokazywano dekoracje czy fragmenty z różnych filmów, oraz uczestniczyliśmy w pokazie pirotechnicznym zakończonym pojawiającą się znikąd wodą , która oczywiście trochę ochlapała wagoniki.
5. Indiana Jones Show – kolejny pokaz pirotechniczny, sztuk walki itp. Bardzo fajny z udziałem publiczności
Po tym przedstawieniu właściwie wszystko co chcieliśmy zobaczyć w Hollywood Studios zobaczyliśmy. Mieliśmy dobry czas więc stwierdziliśmy że wrócimy do Epcotu skończyć oglądanie pawilonów narodowych i na crepsy
Postanowiliśmy przepłynąć łódeczką, akurat stała na przystani więc pobiegliśmy. Niestety okazało się ze jakaś pani zasłabła na łódce co opóźniło nasze odpłynięcie. Mieliśmy okazję zaobserwować jak przychodzili co i raz różni ludzie z obsługi parku, nawet jakaś pani z pierwszej pomocy ale nikt się do chorej nie dotknął. Wszyscy woleli poczekać na lekarza. Karetka przyjechała i patrzyliśmy jak dwóch panów (lekarz i pielęgniarz?) szło spokojnie z noszami, śmialiśmy się że szkoda że jeszcze fajek nie jarają. Zmierzyli pani ciśnienie, oczywiście najpierw dokładnie spisując jej dane Lol, coś tam pogadali i poszli.
Mogliśmy popłynąć. Po drodze zatrzymywaliśmy się przy hotelach i wreszcie dopłynęliśmy do Epcotu. Pierwsze kroki skierowaliśmy do pawilonu francuskiego gdzie zjedliśmy crepsy. No prawie jak w Paryżu. Cofnęliśmy się do pawilonu marokańskiego, też urządzonego bardzo ładnie, w arabskim klimacie i poprzez Anglię dotarliśmy do Kanady. Tam obejrzeliśmy film o Kanadzie, fajnie zrobiony i zakończyliśmy zwiedzanie. Przejechaliśmy kolejką mono rail do Magic Kingdom ale już nie wchodziliśmy bo mieliśmy mało czasu do odjazdu busika. Jeszcze tylko krótka przeprawa promem i busikiem do hotelu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2010-09-09 09:46
bardzo interesujące...ale czy są szanse na zdjęcia z pobytu??
 
 
Gelus
Ola i Jurek
zwiedziła 6% świata (12 państw)
Zasoby: 53 wpisy53 17 komentarzy17 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
06.11.2009 - 24.11.2009
 
 
25.10.2007 - 19.11.2007