Geoblog.pl    Gelus    Podróże    Gelus i Jeż na Florydzie i płd wsch USA    Początek zabawy
Zwiń mapę
2010
01
wrz

Początek zabawy

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Orlando
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9959 km
 
Oczywiście noc jeszcze trochę była w częściach. Nad ranem jeszcze sobie dosypiałam, na śniadanie się nie spieszyliśmy bo akurat śniadania w motelach amerykańskich nie są nadzwyczajne a już w Econo Lodge to niczego oprócz pączka spodziewać się nie można. Po wykwaterowaniu poszliśmy porobić zdjęcia na plaży ale jakoś kąpać się nie miałam ochoty. Na śniadanko zatrzymaliśmy się w subwayu. Przy okazji kupiliśmy trochę owoców w takim punkcie gdzie niby są świeże owoce i warzywa prosto od rolników. To kolejna moda amerykańska. Po zapasieniu obywateli, po wprowadzeniu zwłaszcza na zachodzie wielu fitness clubów, po liczeniu kalorii przyszła pora na niemodyfikowane, świeże warzywa i owoce prosto od krowy, tfu.. od rolnika chociaż ja i tak nie wierzę że nie są pompowane, ale zawsze to lepsze niż z supermarketu.
Dojechaliśmy do Orlando, miasta parków rozrywki, które są rozmieszczone na olbrzymich terenach. Tym razem zwiedzaliśmy tylko Disneyowskie. Oczywiście nie wszystkie. Wygląda to tak że te parki znajdują się na wielkim zielonym terenie, gdzie jedyne drogowskazy to te kierujące to konkretnego parku. Między parkami można jeździć samochodem ale jeżdżą również bezpłatne autobusy, kolejka monorail, prom i łódeczki. Przy parkach sa również hotele, oczywiście zrobione bajkowo, a przy tych hotelach infrastruktura niezbędna do pobytu; sklepy, restauracje itp. Ludzie przyjeżdżają tu np. na tydzień czy 10 dni, mieszkają w takim hotelu, jeżdżą autobusikami po parkach i praktycznie nie mają powodu żeby wyjeżdżać poza teren. I o to chodzi.
My nasz hotel mieliśmy w Orlando. Nazywa się Orlando Vista i zanim do niego trafiliśmy to dwukrotnie go minęliśmy Lol. Nie no, wcale nie jest charakterystyczny, wcale nie ma wielkiego ananasa na dachu rzucającego się w oczy ;-)
Wrzuciliśmy tylko bagaże do pokoju i szybko zjechaliśmy bo mieliśmy bezpłatny busik do parków. Zaczęliśmy od Epcotu. Jeśli mam być szczera to dla mnie najnudniejszy park rozrywki bo to bardziej taki naukowy park. Tak, tak, zaraz zaczniecie się śmiać, że blondynka, że nauka i takie tam. Nie o to chodzi. Park rozrywki to dla mnie karuzele, rollercostery, zabawa i szaleństwo. O to mi chodzi. Oczywiście park jak najbardziej do zobaczenia, ale raz wystarczy. Poza tym.. dobra, o tym za chwilę.
Epcot składa się z dwóch części. Jedna „rozrywkowa” druga to kilka pawilonów gdzie przedstawione są rózne państwa. Poniżej atrakcje, z których korzystaliśmy
1. Spaceship Earth – to jazda małymi wolnymi wagonikami we wnętrzu wielkiej kuli. Przejeżdża się przez różne pomieszczenia gdzie jest przedstawiony rozwój naszej cywilizacji. Na końcu na monitorach wpisuje się parę danych o sobie i odpowiada na kilka pytań i pokazuje się śmieszna prezentacja. Niestety nie zrobiło mi zdjęcia i w prezentacji był tylko Jeż.
2. Circle of life – to znowu spokojna jazda i przedstawienie cyklu życia od strony natury czyli zwierzątka, roślinki, burze, energia itp. Itd. Ciekawostką było pokazanie technologii hodowli roślin, która jest rozwijana m.in. dla „branży” kosmicznej. Rośliny rosną w takich plastikowych rurach, bez ziemi, a w środku tych rur jest woda która nawilża korzenie. Wyglądało to niesamowicie gdyż widzieliśmy zarówno zalążki jak i całe wyhodowane tym sposobem pomidory czy papryki.
3. Soarin – o to było super. Trzeba było zdjąć klapki bo mogły spaść;-) Usiedliśmy w rzędach połączonych krzesełek, przypięliśmy się pasami i zaczął się lot nad Kalifornią. Krzesełka się podniosły i przesunęły niemal w olbrzymi ekran gdzie był film o pięknych terenach Kalifornii. Lecieliśmy nad plażami, górami, lasami, polami golfowymi;-) Niesamowicie realne przeżycie.
4. Imagination – taka przejażdżka dla dzieci niby w krainę wyobraźni. Oczywiście wagoniki, sceny oparte na takiej bajce gdzie jest smok…tia… no nie mamy pojęcia co to za bajka;-) generalnie średnio ciekawe
5. Kapitan EO – film 3 D, o przygodach kapitana EO w kosmosie, takie musicalowe a główną rolę grał sam Michael Jackson. Zastanawialiśmy się czy w Polsce było to kiedyś pokazywane. Mi coś świta, ale może bardziej z różnych reportaży o królu popu.
6. Świat energii – pokaz - prezentacja- film o tym skąd się bierze energia. Wpleciona jazda wagonikami po świecie dinozaurów. Ujdzie.
7. Tor testowy – to nawet było fajne. Jeździ się samochodami niby jako testerzy. Czyli ostre hamowania, szybka jazda. Żeby było szybciej poszliśmy osobno, jako single riders i nie czekaliśmy.
Potem przeszliśmy na teren pawilonów narodowych. Zaczęliśmy od Meksyku, który był bardzo fajnie zrobiony. Wchodziło się do piramidy azteckiej a w środku panował przyjemny półmrok z punktami świetlnymi. Przeszliśmy przez targ w głąb pomieszczenia gdzie wsiedliśmy do łódek. Łódki pływały w pomieszczeniach gdzie były ruchome lalki i animowane postaci z Disneya wplecione w Meksyk. Nawet ładne. Przepłynęliśmy obok restauracji meksykańskiej, która naprawdę była ślicznie zrobiona i w klimacie.
Po wyjściu zrobiliśmy sobie przerwę na piwo i margeritę (Ula!! Dlaczego my nie pijamy margerity????? ). Po kolei zwiedzaliśmy pawilony: norweski (pokaz filmu o Norwegii), chiński (pokaz filmu o Chinach) niemiecki ( głównie restauracje) włoski (prawie jak w Wenecji;-) i popędziliśmy do japońskiego gdzie poszliśmy na sushi i inne ryby.
Potem cofnęliśmy się na propagandowy amerykański film;-) ale nie bardzo pamiętam jaka była treść bo trochę mi się przysnęło;-)
Przyszedł czas na fajerwerki nad jeziorem i pokaz multimedialny na takiej dużej kuli na środku jeziora, oczywiście o ludziach, zwierzętach przyrodzie itp. Po zakończeniu ruszyliśmy wraz z tłumem ludzi do wyjścia i na postój autobusów gdzie jeszcze czekaliśmy ze 20 minut na nasz busik. Wróciliśmy do hotelu i padliśmy. Aha, braliśmy jeszcze wodę z samochodu i Jeż zauważył że drzwi od kierowcy nam się nie zamykają. No tak, czyli tradycyjnie czeka jeszcze wymiana samochodu, ale to jak będziemy wyjeżdżać z Orlando
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Gelus
Ola i Jurek
zwiedziła 6% świata (12 państw)
Zasoby: 53 wpisy53 17 komentarzy17 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
06.11.2009 - 24.11.2009
 
 
25.10.2007 - 19.11.2007