Geoblog.pl    Gelus    Podróże    Australia i Nowa Zelandia    Obcowanie z przyrodą
Zwiń mapę
2007
19
lis

Obcowanie z przyrodą

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Mount Cook
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26324 km
 

Rano przyjechał po nas zamówiony bus, który woził nas przez trzy dni. Najpierw pojechaliśmy na zwiedzanie Christchurch. Zaczęliśmy od pięknego ogrodu botanicznego, w którym było dużo kwiatów i drzew, żywa zieleń, jednak taka „żywsza” niż w podobnym ogrodzie w Sydney. Przeszliśmy przez ogród do centrum. Stwierdziliśmy z Władkiem, że to takie miasteczko jak z filmu Truman Show. Takie to trochę sztuczne, niby ładne i takie piórkiem rysowane, ale takie jakieś nieprawdziwe. Mieliśmy trochę wolnego czasu przed Katedrą anglikańską, w której jest zdjęcie papieża Jana Pawła II, na pamiątkę Jego odwiedzin. Jest tam również duża menora i swastyki na ścianach. No dla nas to trochę dziwne połączenia.
Na placu przed Katedrą zjedliśmy mała przekąskę i pokarmiliśmy mewy, obserwując jak jedna walczy o najlepsze kąski.
Potem ruszyliśmy jeszcze w objazd miasteczka i wyjechaliśmy w kierunku Góry Cooka drogą nr 1. Pierwszy przystanek zrobiliśmy na „farmie” prowadzonej oczywiście przez rodowitych skośnych nowozelandczyków:-). Można tam było coś zjeść i zrobić zakupy różnych rzeczy zrobionych z wełny.. Było tam również stadko lam a właściwie alpaki, z którymi ucięłam sobie krótką pogawędkę. W trakcie dalszej drogi podziwialiśmy widoki , a widoki wyglądają tak: pole owiec, pole krów, pole jeleni, pole łani, pole owiec, pole krów:-) itd. Nagle motywem przewodnim stało się: oj łowiecko, łowiecko co byś ty jeszcze wazyć umiała, czyli przeróżne kawały na temat bacy i owieczek.
Zatrzymaliśmy się w miejscowości Geraldine gdzie zrobiliśmy zakupy na kolacje i śniadanie, gdyż mieliśmy spać w schronisku górskim.
A potem jechaliśmy w przepięknych „okolicznościach przyrody” , czyli najpierw nad jeziorem Tekapo, gdzie był pomnik psa złodzieja, który kradł owce a pies mu w tym pomagał, w i w sumie pies był najlepszym pasterzem w okolicy, kościółek, a w wszystko otoczone przez przepięknie ośnieżone Alpy Południowe. Następny widoczek nad jeziorem Pukaki, wzdłuż którego jechaliśmy prawie do samego schroniska pod Górą Cooka.
Przyjechaliśmy do schroniska gdzie spaliśmy w dwóch pokojach. My spaliśmy z Agnieszką i Władkiem, Teresą i Adamem. Agnieszka i Teresa zaczęły robić kolacje, w trakcie przyłączało się coraz więcej osób, bo wszyscy stawaliśmy się coraz bardziej głodni. W międzyczasie krążyła buteleczka wody ognistej tudzież różnych innych trunków. Atmosfera zrobił się bardzo sympatyczna. Zjedliśmy kolację, ja przy pomocy Teresy pozmywałam i towarzystwo siedziało jeszcze trochę podziwiając gwiazdy, niektórzy poszukiwali Krzyża Południa, niektórzy dzwonili po rodzinie do Polski:-) no ogólnie było bardzo przyjemnie. Dość późno poszliśmy spać a rano była dość wczesna pobudka…

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Gelus
Ola i Jurek
zwiedziła 6% świata (12 państw)
Zasoby: 53 wpisy53 17 komentarzy17 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
06.11.2009 - 24.11.2009
 
 
25.10.2007 - 19.11.2007