Geoblog.pl    Gelus    Podróże    Gelus i Jeż na Florydzie i płd wsch USA    W poszukiwaniu aktu secesji…
Zwiń mapę
2010
12
wrz

W poszukiwaniu aktu secesji…

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Atlanta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12139 km
 
Rano dość szybko się zebraliśmy, bo chcieliśmy zdążyć na statek na 9.30 a płynęliśmy do Fortu Sumter. Fort ten był miejscem gdzie 12 kwietnia 1861 roku po wygaśnięciu ultimatum ze strony wojsk konfederacji, została zaatakowana ogniem artyleryjskim załoga fortu, będąca lojalna wobec Unii. Po 34 godzinach ostrzału, gdzie o dziwo nikt nie zginął, załoga poddała się. Pozwolono jej po honorowej kapitulacji bezpiecznie odpłynąć do Nowego Jorku gdzie zostali ogłoszeni bohaterami. Tymczasem wojska konfederackie świętowały zwycięskie przejecie fortu. W ten sposób zaczęła się trwająca 4 lata wojna domowa USA, zwana wojną secesyjną.
Pierwszą ofiarą tej wojny był żołnierz, który zginął podczas ceremonii kapitulacji, od wystrzału armatniego na cześć zwycięzców. Podczas tej ceremonii ściągnięto z masztu flagę Unii która została przewieziona do Nowego Jorku.
Po 4 latach bratobójczych walk podczas uroczystej ceremonii wciągnięcia na masz tejże flagi chciano uczcić zakończenie wojny domowej. Uroczystość miał uświetnić sam prezydent Lincoln, który jednakże pozostał w Waszyngtonie i tego samego dnia co uroczystość, wybrał się do teatru, w którym został zastrzelony… Ciekawe co by było gdyby…
Z trzech pięter fortu zostało jedno bo jednak został nieźle zniszczony. Na miejscu mieliśmy godzinę, żeby obejść, posłuchać przewodniczki, zwiedzić muzeum, porobić zdjęcia. Naprawdę ciekawe miejsce.
Podróż statkiem trwa około pół godziny w jedną stronę.
Po powrocie objechaliśmy miasteczko i podobnie jak w Savannah musieliśmy trochę pokluczyć po małych uliczkach, żeby zobaczyć ciekwe domy.
Wyruszyliśmy do Atlanty po drodze zatrzymując się w Columbii. Głównym celem wizyty był kościół Baptystów, o którym Jeż czytał, że podpisano w nim akt secesji Karoliny Południowej jako I stanu Skonfederowanych Stanów Ameryki. Niestety nie mieliśmy dokładnego adresu, Jeż wiedział tylko że niedaleko Kapitolu. No to najpierw Kapitol. Ładny budynek z pomnikami ważnych postaci miasta dookoła. Oraz wyżerka dla wiewiórek, którym ktoś rozsypał orzeszki ;-)
Jez spytał się ochroniarza o ten kościół , niestety ochroniarz nie wiedział o co kaman. I zaczęło się jeżdżenie od kościoła do kościoła. Żaden to nie był TEN. Natknęliśmy się na Visitor Center. Victoria!! Tu na pewno powiedzą co i jak. Tia… Nie powiedzieli, ale dostaliśmy mapkę, dzięki której zobaczyliśmy 3 zabytkowe domu. Np. w jednym z nich wychowywał się Woodrow Wilson.
Wreszcie zrezygnowany Jeż powiedział, że jedziemy na kawę do Starbucksa i dalej. W kawiarni był Internet więc podjęliśmy ostatnią próbę odnalezienia słynnego kościoła. I znaleźliśmy Okazało się że oprócz kościoła jest tam też całe biuro – obsługa tej wspólnoty. Jeż wszedł do środka i jakiś miły pan zszokowany i jednocześnie uradowany, że szukamy tego miejsca pokazał nam stół przy którym podpisano akt secesji, oraz przyniósł książkę o historii tego kościoła i powiedział żebyśmy zabrali do Polski. Potem przeglądając ją znaleźliśmy zdjęcie tego miłego Pana i okazało się, że to Pastor tego kościoła od 1986 roku.
Zadowoleni i spełnieni ruszyliśmy w dalszą podróż
Do hotelu dotarliśmy znowu koło 20. Zakwaterowaliśmy się i poszliśmy na kolację do Ruby Tuesday. Restauracja bardzo miło nas rozczarowała. Było pyszne jedzonko i przemiła obsługa.
Zbliża się 22 i idziemy spać. Jutro ostatni dzień naszego zwiedzania..
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Gelus
Ola i Jurek
zwiedziła 6% świata (12 państw)
Zasoby: 53 wpisy53 17 komentarzy17 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
06.11.2009 - 24.11.2009
 
 
25.10.2007 - 19.11.2007